czwartek, 23 lutego 2012

Talerz warzyw z sosem chrzanowym i kilka słów o ujemnym bilansie kalorycznym


To mój drugi dzień diety, jest dobrze. Dzisiaj sobie poćwiczę, bo mam straszną ochotę. Przez kilka dni oglądałam program "Losing it with Jillian", za każdym razem płakałam gdy widziałam tych wszystkich ludzi, których Jillian tak męczy na siłowni. Oni też płakali, a ja się wczułam chyba aż za bardzo. A potem gdy widziałam efekty ich trudów (oni ćwiczą intensywnie i odchudzają się przez 6 tygodni) za każdym razem byłam w głębokim szoku. Chudli po 10,15, a nawet 25kg. Wyglądali jak inni ludzie. Dzisiaj i ja zastanawiałam się czy potrafiłabym być szczupła i w ogóle jak to jest? Ciekawe... Chyba co raz bardziej mnie to interesuje. Wyciągnęłam z szafy kilka starych bluzek. Większość w rozmiarze 38 ( JA NOSIŁAM TAKI ROZMIAR?!). Teraz noszę 44, a nawet zdarza się 46.  

Wracając do ćwiczeń to dzisiaj trochę się porozciągam i wyżyję się na tarczy treningowej. Zobaczymy jak szybko się zmęczę ;)

A teraz moje drugie śniadanie. Coś pysznego ;)  

Składniki:
  • 3 liście sałaty masłowej
  • 1/2 pomidora
  • 2 plastry chudej, indyczej polędwicy
  • 1/3 długiego, świeżego ogórka
  • Kawałek papryki
  • 2 łyżeczki jogurtu naturalnego
  • 1 łyżeczka jogurtowego serka 'Ostrowia'
  • 1 łyżeczka chrzanu
Sałatę zwinąć w ruloniki i pokroić w paseczki. Pomidora pokroić w małe kawałki, ogórka w plasterki, a paprykę w paseczki. Wędlinę zwinąć w ruloniki, pokroić. Wszystko ułożyć pięknie i z finezją na talerzu ;) 

Jogurt, serek i chrzan wymieszać, gotowym sosem polać warzywa. 

Pycha! Do tego szklanka soku warzywnego i jestem naładowana do obiadu, a jak nie to zjem sobie gdzieś po drodze mandarynkę :)



Teraz kilka słów o wspomnianym wczoraj bilansie kalorycznym. 

UJEMNY BILANS KALORYCZNY - CO TO W OGÓLE JEST, JAK TO DZIAŁA, JAK TO OBLICZYĆ I JAK SIĘ STOSOWAĆ - teskt zapożyczony z forum dieta.pl 
  1. Żeby schudnąć 1 kg (zrzucić 1 kg tkanki tłuszczowej) trzeba spalić ok. 7 000 kcal. Spalić - tzn. zmusić organizm, wytwarzając stały ujemny bilans energetyczny, zebry sięgnął do zapasu, z powodu braku odpowiedniej ilości paliwa (energii z jedzenia).
  2. Jakie jest zapotrzebowanie dzienne na energie? Czasami w tabelach rożnych czytamy, że to (dla kobiet, mało albo średnio aktywnych) jest ok. 2000-2500 kcal. To jest wartość dla kobiet o prawidłowej wadze ciała, pracujących, i - co najmniej sporadycznie - wykonujących jakąś dodatkową aktywność fizyczną. To gwarantuje utrzymanie wagi. Jak jednak sprawić, żeby ona spadła?
Podręczniki medyczne podają, że na kilogram masy ciała dorosła kobieta potrzebuje 23 kcal (po 35 roku życia mniej, 19 kcal). To jest wartość "na utrzymanie masy ciała, na przeżycie - bez dodatkowej aktywności". 
Czyli jeśli:
  • 100 kg kobieta chce nie tyć, ale też nie chudnąć, powinna jeść 2300 kcal dziennie.
  • Ważąca 80 kg - 1800 kcal.
  • 60 kg - 1200 kcal (w zaokrągleniu).

A jeśli kobieta ważąca 100 kg chce schudnąć? Musi wytworzyć STAŁY UJEMNY BILANS KALORYCZNY. 

I tu dochodzimy do diety 1000-1200-1500 kcal. To są diety, które gwarantują stały ujemny bilans kaloryczny (jeśli są rygorystycznie stosowane). 

Weźmy dietę 1200 kcal dla kobiety 100 kg. Jej zapotrzebowanie kaloryczne to 2300 kcal, będzie jeść 1200 kcal, to dziennie wytworzy bilans -1100 kcal. To oznacza, że 7 000 kcal , konieczne do schudnięcia o 1 kg osiągnie (mniej więcej) w tydzień. Oczywiście, jeśli będzie to 1000 kcal, to te 7 000 osiągnie w 5 (mniej więcej) dni. 


Warunki
  1. Wyliczenia sprawdzą się u osób, które wcześniej się nie odchudzały (organizm nie ma zaburzeń pamięci metabolicznej i reaguje od razu spalaniem tkanki). U osób zdrowych, które nie mają problemów z metabolizmem i przemianą materii, zaburzeń hormonalnych etc.
  2. Ponad to, nie jesteśmy wszyscy jednakowi. Są takie osoby, które do spalenia 1 kg tkanki potrzebują tego ujemnego bilansu na poziomie 9 000 kcal.

Po pewnym czasie następuje wyhamowanie chudnięcia. To przede wszystkim dlatego, że wraz ze zmniejszona wagą zmniejszą się ilość kcal koniecznych do utrzymania wagi ciała. Kobieta 80-kg potrzebuje ich już tylko 1800, więc dieta 1200 kcal będzie jej dawać dziennie 600 kcal niedoboru, czyli żeby schudnąć 1 kg będzie potrzebowała 12 dni (mniej więcej). To nadal jest bardzo dobre i zdrowe tempo chudnięcia. 

Dieta jednak w pewnym momencie przestaje wystarczać. Można zejść do 1000 kcal, ale jeśli komuś zależy nie tylko na schudnięciu, ale i na utrzymaniu dobrego ogólnego stanu zdrowia, na silnych błyszczących włosach, niełamliwych paznokciach, nie powinien dietować na 1000 kcal dłużej niż kilka tygodni - trudno zbilansować te dietę pod względem wartości odżywczych. Trzeba więc zwiększyć dzienne zapotrzebowanie na energie, włączając systematyczne ćwiczenia - najlepiej aerobowe, w czasie których organizm po prostu spala tłuszcz. 

Godzina dziennie daje od 350 do 600 (mniej więcej) spalonych kcal. To, plus dieta 1200 kcal daje już całkiem dobry wynik (w zasadzie gwarantuje chudniecie kilograma w tydzień). 

W czasie długodystansowego odchudzania następują takie momenty, kiedy waga - bez względu na przestrzeganie diety, a nawet ćwiczenia - staje w miejscu. Przestajemy chudnąc. 
Waga potrafi stać 3-4 tygodnie. To efekt tego, że organizm broni się przed spalaniem - dochodzi do poziomu, w którym obniża poziom metabolizmu (przestawia się na tryb głodowy) i odmawia spalania tkanki tłuszczowej. Tu czyha jojo - odstępstwa od diety (jedzenie pizzy na pocieszenie, że się nie chudnie) powodują ze wszystko co możliwe, organizm zamienia w tłuszcz, łatwo wtedy złapać kilogram albo dwa, a potem to już z górki... Jedynym wyjściem jest trzymać dietę i robić wszystko, żeby metabolizm przyspieszył - uprawiać sport, pic dużo wody, jeść produkty przyśpieszające przemianę materii. 


Wystrzegaj się pułapki...

No, jeśli chudniecie polega na ujemnym bilansie kalorycznym, to czemu jeść 1000 kcal minimum, a nie np. 500? Wtedy można byłoby dopiero szybko schudnąć! 
To fałsz.
  1. jesteśmy ludźmi, i głodu nie przeskoczymy, nawet w imię odchudzania (zakładam, że nie mówimy o chorobach, o anoreksji).
  2. odchudzanie polega na ujemnym bilansie, ale też - na odpowiednim metabolizmie. Nie pozbędziemy się tkanki tłuszczowej, jak organizm trwale odmowni jej spalania, bo nie będzie miał do tego energii. Dlatego schodzenie poniżej 1000 kcal jest niebezpieczne dla odchudzania, i dlatego dietetycy radzą, żeby podczas odchudzanie jeść 5 razy dziennie niewielkie porcje. Chodzi o dorzucanie do pieca. W piecu są pokłady tłuszczu, ale on spala się tylko wtedy, jak będą polane paliwem z zewnątrz, nie może być go za mało, bo wtedy "ogień zgaśnie" - tryb głodowy.

Wzór na indywidualne zapotrzebowanie kaloryczne

1. Masa ciała w kg 
2. Wzrost w cm 
3. Pomnóż masę ciała w kg przez 9,6 
4. Pomnóż wzrost w cm przez 1,8 
5. Pomnóż swój wiek w latach przez 4,7 

6. Do 655 dodaj wynik z punktu 3 
7. Do wyniku z punktu 6 dodaj wynik z punktu 4 
8. Od wyniku z punktu 7 odejmij wynik z punktu 5 

Wychodzi dzienne zapotrzebowanie organizmu na kalorie w stanie spoczynku. 

9. Pomnóż dzienne zapotrzebowanie na kalorie przez: 
1,2 – przy siedzącym trybie życia 
1,375 - przy ćwiczeniach 1-3 razy w tygodniu, ale mało intensywnych
1,55 - przy ćwiczeniach 3-5 razy w tygodniu o średniej intensywności 
1,725 - przy bardzo aktywnym trybie życia, ćwiczenia codzienne o dużej intensywności 

Wychodzi dzienne zapotrzebowanie na kalorie pozwalające utrzymać obecną wagę.

Zalecenie dietetyków. Od wyniku odejmujemy 500 kcal, co gwarantuje zdrowe, ale dość szybkie tempo chudnięcia. 



Zmykam posprzątać trochę chałupę, to w końcu też zrzucane kalorie ;) Mam nadzieję, że nie piszę tylko do siebie i ktoś czyta te moje wypociny ;) 

środa, 22 lutego 2012

The biggest loser, czyli ten kto stracił najwięcej i trochę motywacji zdjęciami.

Czy słyszeliście o amerykańskim programie "The biggest loser"? Występują tam osoby ważące ponad 110kg i jest to rywalizacja, ale i kusząca możliwość wygrania dużych pieniędzy liczonych w tysiącach dolarów. Pod warunkiem, że schudniesz najwięcej z wszystkich uczestników. Program miał też swoją polską edycję, można o niej przeczytać tutaj.
Ale dzisiaj wcale nie o tym, a o motywacji. To mój pierwszy, oficjalny dzień dziety ( w tle fanfary)!
Warto byłoby się jakoś zmotywować, aby nie upaść już na starcie... Wracając do programu "The biggest loser", chciałam Wam pokazać jak bardzo zmieniają się ludzie zrzucając kilogramy. Jacy są ładniejsi, zgrabniejsi, zdrowsi...

Tutaj Tiffany, jedna z finalistek programu:, PRZED:


(58kg mniej) PO:


CZY TO JEST TA SAMA OSOBA? Nie wygląda! Ale tak właśnie jest! Można? KURDE MOŻNA!
I jeszcze kilka przykładów before&after:










To są tylko przykłady z programu "The biggest loser", ale tacy ludzie są na całym świecie! 

Kiedyś ważyłam 70kg i wydawało mi się wtedy, że jestem grubasem, a teraz? Jestem potwornym wielorybem i nie wiem jak mogłam doprowadzić się do takiego stanu. Spacer do sklepu sprawia, że mam zadyszkę, nie mogę wejść po schodach. Najchętniej cały dzień siedziałabym w łóżku, nic nie robiąc, a co mnie czeka jeśli dalej będę prowadzić taki próżny tryb życia? 

Umrę szybko, nie będę mogła wcale chodzić, dostanę cukrzycy, a przy odrobinie "szczęścia" umrę na zawał. 

Nie brzmi to zachęcająco, prawda? Więc właśnie. To ja decyduje o tym jak wygląda moje życie, moje ciało i w jakim stanie jest moje zdrowie. Tak samo Wy...

Nie można świadomie skazywać się na śmierć jedząc gówniane jedzenie i obrastając w tłuszcz. 

Wczoraj pisałam o ćwiczeniach. 15 minut? Czy są chętni, żeby ćwiczyć ze mną? 
Podaję kilka kawałków z powerem przy których można się dobrze nastroić do ruchu:


To oczywiście moje typy, ale Wy możecie puścić cokolwiek chcecie. Kasię Kowalską, Slayera, Spice Girls, czy Boysów :)

a teraz mój plan na 1 DZIEŃ DIETY

Śniadanie:

         3 łyżki płatków owsianych (90 kcal)
         1 szklanka mleka (117kcal)

II śniadanie:

         1 serek wiejski (160kcal)
         2 kromki ciemnego pieczywa (140kcal)
         1/2 ogórka (13kcal)
         2 liście sałaty (2kcal)
         1 jajko na miękko (78kcal)

Obiad:

         100g ryżu (98kcal)
         1/2 brokuła (27kcal)
         100g pieczonej piersi z kurczaka (100kcal)
         Szklanka soku warzywnego (46kcal)

Przekąska:

         Sałatka ( 1 ugotowany ziemniak, 1/2 szklanki białej fasoli, 1 pieczony burak) (190kcal)
         Szklanka soku pomidorowego (25kcal)

Kolacja:

         1/2 kostki chudego twarogu (113kcal)
         szczypiorek (4kcal)
         2 rzodkiewki (4kcal)
         1 kromka ciemnego pieczywa (70kcal)

RAZEM: ok. 1210 kcal

Nie za dużo, ale tak wyszło. Pewnie po drodze zjem jakieś jabłko, mandarynkę, wypiję jeszcze kawę, skubnę marchewkę, czy ogórka i wcale nie będę z tego powodu płakać. Postanowiłam, że moja dieta będzie oscylowała w granicach 1300-1600 kalorii dziennie. To nie jest mój wymysł, ale wyniki stałego, ujemnego bilansu kalorycznego. Ale o tym później!

AHA! JESZCZE JEDNO! 
WAŻNE, aby posiłki jeść mniej więcej o stałych godzinach i nie robić między nimi zbyt dużych przerw. Nie dajmy sobie za bardzo zgłodnieć i niech to nie wygląda w ten sposób, że od samego rana nic nie jemy, a potem zjemy wszystkie 5 posiłków na raz. GŁUPOTA! 2-3 godzinne przerwy między posiłkami.

wtorek, 21 lutego 2012

EJ TY!

Długo zastanawiałam się jak zacząć, od czego zacząć, przede wszystkim CZY W OGÓLE zacząć. Uświadomiłam sobie, że jeśli nie teraz to kiedy? To jest jak silne uderzenie w twarz, kiedy wiesz, że musisz coś ze sobą zrobić, a nie ma takiej siły, która mogłaby Cię do tego zmusić. A jednak...

Kontrola tego co jemy, jak jemy, o której jemy i ile jemy. Potem dołączę do tego ćwiczenia, na razie boję się, że moje stawy mogłyby tego nie wytrzymać. Skądś to znacie? Świetnie! To znaczy, że to miejsce właśnie dla Ciebie...

Patrzysz w lustro i co widzisz? No właśnie... Samo myślenie o tym sprawia, że łzy cisną Ci się do oczu? Wypłacz się, możesz nawet wykrzyczeć całą swoją złość, a potem wytrzyj twarz i do roboty.

Nie można zabrać się za dietę bez wcześniejszego przygotowania. 

1. Pierwszym krokiem jest sprawdzenie swojej dokładnej wagi. Czy to 70kg, 80kg, 90kg, czy 100kg, nieważne. To wszystko to nic! Połóż na rozgrzanej patelni kawałek masła. Co się z nim dzieje? Roztapia się. Tak samo i Ty kiedy tylko zaczniesz ćwiczyć zobaczysz i poczujesz się jak ten kawałek masła, który traci część siebie. Tylko MY będziemy tracić tą niedobrą część.

2. Druga sprawa to pewne założenia. Nie możemy na początku założyć sobie, że schudniemy 30kg. w 3 miesiące, bo raz, że będzie to niezdrowe, a dwa mało prawdopodobne.
DO CELU DOCHODZIMY MAŁYMI KROKAMI.
Nigdy, przenigdy nie mogą być to duże kroki, bo wszystko rozpadnie się szybciej niż byśmy tego chcieli. Proponuje utratę 1-1,5kg na tydzień! MAŁO? To postawcie sobie 5 kilogramowych opakowań mąki na stole i pomyślcie, że to właśnie ten tłuszcz, który moglibyście zrzucić w ciągu miesiąca z hakiem.

3. Dieta? Nie, nie, nie! STYL ODŻYWIANIA.  Żadne Dukany, South Beach'e, Montiganci i inne takie takie. Oczywiście nie wykluczam i nie neguje tych diet, ani ciekawych przepisów, które są w ich składzie. Wszystko co zdrowe jest dla nas dobre! Zmieniamy swój styl odżywiania.

  • wyrzucamy (WYRZUCAMY, NIE ZJADAMY) wszystkie słodycze
  • chrupki, srupki, chipsy, sripsy
  • gotowce typu: zupka chińska, pomysł na...sratata, zupy w proszku i inne podobne
  • poświęcamy na początek godzinę, lub dwie na to, aby ułożyć sobie tygodniowy plan posiłków, przpisujemy go, drukujemy i wieszamy na lodówkę lub w innym widocznym miejscu. - TO NAPRAWDĘ WAŻNE, NIE ROBIMY NIC Z GŁOWY, Z PAMIĘCI, BO NIE WYJDZIE.
  • tworzymy LISTĘ ZAKUPÓW wg planu posiłków, tak żeby nigdy nie zabrakło nam żadnego produkty i nie skończyło się czym takim jak "aaa zapomniałam/em kupić sobie jogurt/twaróg/warzywa/cokolwiek no to muszę zrobić coś innego
  • TRZYMAMY SIĘ PLANU, OD TEGO ZALEŻY NASZE ŻYCIE
4. Ćwiczenia. To ważne. Nie mówię, żeby od razu pobiec w maratonie, czy marszu śledzia, ale chociaż 15 minut dziennie na początek. CZY TO TAK WIELE? Znajdźcie 3-4 Wasze ulubione piosenki, puśćcie je i  tym czasie wykonujcie kilka ćwiczeń. Okaże się, że to może być całkiem fajne 15 minut :)

5. Myślcie o tym co zrobicie jak schudniecie, jak zmieni się Wasze życie, postawcie sobie jakiś ciekawy cel.   Może rozbierana sesja? ;) Może nowa sukienka? Może nowa koszula? Ciekawe ile rozmiarów mniejsza :) Myślcie o tych pozytywnych aspektach, ale przede wszystkim myślcie o WASZYM ZDROWIU. 


Jeśli znajdą się zainteresowani, będziemy działać. Razem, od początku do końca.

A teraz JA:

Mam 23 lata, mierzę 160cm, ważę 96kg. Jestem otyła i nie godzę się z tym. Chcę walczyć o siebie i swoje zdrowie. 
CZY CHCESZ WALCZYĆ ZE MNĄ?






P.S.

wszystkim hejterom, szydercom, wyśmiewaczom DZIĘKUJEMY :)